wtorek, 1 czerwca 2010

Splinter Cell Conviction: White Box Laboratories

Od Victora Sam dowiedział się, że pewna firma specjalizująca się w produkcji EMP - niejaka White Box Technologies - zatrudnia Black Arrow jako ochronę. Fisher udaje się tam i jest świadkiem masowych morderstw na pracujących tam naukowcach. Jednego z nich udaje mu się uratować i dowiaduje się, o tym, że na komputerze Robertsona - oficera Black Arrow znajdują się ważne dane dotyczące EMP. Na polecenie Grim Sam kopiuje te dane, wcześniej dostaje skrawek potrawy... słyszy kilka słów od swojej córki... Sarah żyje, ale z sekundy na sekundy Fisher wyczuwa manipulacje Grim. Czy przeczucie go nie myli?



White Box Laboratories to jedna z trudniejszych i dłuższych misji w Splinter Cell Conviction. Od razu zaznaczę, że przeszedłem ją nieco inaczej niż na załączonych filmach, gdzie fani Quake'a albo Unreala dostali przypadkiem Splinter Cella. Nie ukrywam, że i mnie się zdarzy wymiana ognia w tej grze, ale to głównie z tego powodu, iż mogę w to pograć godzinkę dziennie :( Dalej się więc skradam, jak za starych dobrych lat, a jak mnie wykryją to wtedy walczę lub szukam osłony - jak w życiu.



W White Box Laboratories jest kilka ciekawych momentów. Początkowy - wspinaczkowy, ale taki troszkę innych więc zagrany z przyjemnością. Potem bardzo ciekawa eksploracja budynku firmy. We wnętrzu to istny... blockhouse - jak w Seksmisji hehe. Ogólnie podczas misji staram się wykorzystywać na maksa inne ścieżki niż tradycyjne, czyli chociażby przemieszczenie się za oknem. Przydają się także mini ładunki EMP, wszyscy są "oślepieni" a ja przemykam bokiem.



Ciekawe jest też przedzieranie się przez specjalne pomieszczenia, gdzie trzeba stąpać bardzo ostrożnie, z reguły to się nie udaje, świata nas zdradzają, ale spójrzmy wtedy w górę i przejdźmy po rusztowaniu. Bardzo fajne jest też bronienie komputera, kiedy skanujemy dane a mamy kilka fal ataki wroga, z trzech różnych wejść. Przyznam, że wtedy przydają się granaty i zdalne miny - wytraciłem wszystkie. Fajna jest też końcówka - w moim przypadku ostatnich kilku wrogów załatwiłem w ulubiony sposób - wisząc na rurze :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz