Nie zdziwiłbym się jak też tak macie. Siedzę w pracy i odliczam minuty, za oknem leje deszcz, jest zimno i sennie. Patrząc jak krople bębnią o szybę - i mając w myślach przyszłe granie w Splinter Cell: Conviction - przypomina mi się poprzedni tytuł, czyli Double Agent. A dokładnie misja numer pięć w Szanghaju. Nie wiem czy nie najlepiej zrobiona misja w całej serii przygód naszego Rybaka tzn. Sama Fishera.
Szanghaj... do dziś pamiętam ten dreszczyk emocji i przypływ adrenaliny. Rzucony gdzieś w paszczę azjatyckiego miasta. Najpierw w roli zastępcy pilota śmigłowca, przypadkowej i nieplanowanej roli - podkreślę. Potem wreszcie akcja w nocy - czyli to co Fishery lubią najbardziej. Do tego akcja na zewnątrz hotelu, spuszczanie się po linie, nagrywanie rozmowy Emile Dufraisne... a wszystko to mając w tle ponad milionowe miasto, widząc z góry całą panoramę, w atmosferze Sylwestra i kropel spadających z nieba
a potem ucieczka po mokrej ścianie przed śmigłowcem i dalsza część akcji wewnątrz hotelu, równie ekscytująca, zresztą zobaczmy sami:
a w ogóle to pierwszy wpis, więc witam serdecznie :)
Ewa Szabatin o nowej kolekcji ubrań
13 lat temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz